Dziecko mające problemy ze wzrokiem, nie wie, że źle widzi!
Pracuję z dziećmi od ponad dwudziestu lat. Mam szeroki obraz populacji małych ludzi, którzy
przychodzą ze swoich domów do instytucji i zaczynają uczyć się życia społecznego oraz
podejmują pierwsze próby wejścia w stworzony dla nich przez nas dorosłych system.
Wraz z tym wejściem i adaptacją rozpoczyna się niekiedy cała gama trosk i niepowodzeń, które są sygnałem alarmowym. Mówi nam on o tym, że należy wrócić do tego co zdarzyło się w historii dziecka, aby zająć się skutecznie tym co jest i co zaburza miły proces bycia przedszkolakiem a potem uczniem szkoły podstawowej.
Rzadko słuchamy naszych dzieci i zdarza się nam wymagać od nich więcej niż mogą zrobić. Niestety często także nie jesteśmy uważni na sygnały, które daje nam nauczyciel przebywający z dzieckiem większość dnia.
Wyobraźmy sobie ośmioletnią Alę, która często zgłasza niechęć do czytania, przepisywania z
tablicy i wykonywania działań matematycznych. Nie lubi robić prac domowych i nie przepada za szkołą. Nie tak wyobrażała sobie bycie uczniem szkoły i nie tak widziała siebie w gronie klasowym. Do szkoły szła z radością a pakując plecak z książkami czuła się jak najważniejszy człowiek świata. W szkole na lekcjach była jednak zawsze w tyle. Wolniej pisała. Zawsze miała jakiś błąd. Nie wychodziły jej rachunki matematyczne. Słyszała głównie westchnienie nauczycielki i słowa zniecierpliwienia ze strony mamy. Co my dorośli czujemy, gdy przełożony lub kolega z zespołu mówi nam, że jego cierpliwość się kończy po czym nie zaprasza nas już do kolejnego projektu lub nie obdarza premią. Czujemy porażkę, żal do samych siebie, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy lub zwyczajnie o tym zapominamy i idziemy dalej. U dzieci ten mechanizm nie działa. Same nie poradzą sobie ze znalezieniem przyczyn niepowodzeń i nie mogą też powiedzieć, że jutro otóż nie przyjdą do szkoły. To my dorośli musimy zajrzeć do środka problemu.
Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy na testach przesiewowych w szkole okazało się, że Ala ma problemy okulistyczne i ortooptyczne. Diagnoza astygmatyzmu jednoznacznie ukazała źródła jej niepowodzeń. Częste widzenie w znaku ” +” jednego ramienia zamiast dwóch powodowało błędy w działaniach matematycznych. Widziane przedmioty w zależności od rodzaju astygmatyzmu ulegają bowiem deformacji. To powoduje natomiast problemy z koordynacją wzrokowo – ruchową, która stanowi podstawową funkcję w nauce czytania i pisania. Ala pomijała również ogonki w literach za co często miała obniżone oceny. Pisała wolno i z niechęcią. Podczas badań ortooptycznych okazało się, że poza astygmatyzmem dziewczynka ma problemy z akomodacją, czyli zdolnością aparatu optycznego do ostrego widzenia z różnych odległości. Powodowało to nic innego jak pomijanie drobnych elementów graficznych w tekstach. Zgłaszane przez dziewczynkę bóle głowy oraz oczu a traktowane przez rodziców jak wybiegi od konieczność zrobienia zadań domowych okazały się niedomogą konwergencji, która manifestuje się podwójnym widzeniem. Jak widać zdolności
kompensacji u dzieci są niewiarygodnie duże. Dzieci są jak mityczni herosi. Bądźmy uważni i czujni patrząc na nasze dzieci. One zawsze chcą przenosić góry, tylko czasem kamień okazuje się zbyt ciężki.